tag:blogger.com,1999:blog-5470790387648874182024-03-19T04:03:35.862+01:00Kulka BlogKulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.comBlogger364125tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-61107576982803232982012-10-09T18:45:00.000+02:002012-10-09T18:46:42.699+02:00Pytanie za 100 punktów :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Co jest nie tak? :-)</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Ci<img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2B3v1xiUpdtpFyvJlJRIB77bz0kH9cJMPmLVk2aDZWNRldUo67W2Pcuax-anX151_zhgW0T6jpB0dVJkQf8DB8i9hC2Tf0a1sdZgDwBFkGgt28uIK7zwi3r6t9xRRAoMamQ1c00iG3_c/s320/2012-10-08+19.27.50_1.jpg" width="320" /></div>
<br /></div>
Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-59413647190857284742012-09-30T16:09:00.000+02:002012-09-30T16:09:43.443+02:00o wspomnieniach<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiCSl0XsLABvqNYpDbipM_E8jfPKrjHgqokSugjQbXE17V3A1w7FqbOk-BfzMMXtCH5evr9G0VznTRg7pjJ0NszfP99KC1JaOtMfBiP0bCBqKaYY6qXB5lwqH36Xp6SjccUB2K846_LJk/s1600/IMG_6771.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiCSl0XsLABvqNYpDbipM_E8jfPKrjHgqokSugjQbXE17V3A1w7FqbOk-BfzMMXtCH5evr9G0VznTRg7pjJ0NszfP99KC1JaOtMfBiP0bCBqKaYY6qXB5lwqH36Xp6SjccUB2K846_LJk/s320/IMG_6771.JPG" width="213" /></a></div>
Dzisiejsze popołudnie spędziłam na selekcjonowaniu i obrabianiu zdjęć do wywołania. Zwykle ten rytuał odbywa się raz lub dwa razy w roku i zabiera dobrych kilka dni. Uwielbiam zdjęcia w tradycyjnej, papierowej formie, uwielbiam wklejać je do tradycyjnych albumów z czarnymi kartami poprzekładanymi pergaminem i potem przeglądać je bez końca, gdy tylko dopadnie mnie nostalgiczny nastrój, tęsknota za domem czy chęć na odświeżenie wspomnień. A dużo tych wspomnień przemknęło przez moją głowę, gdy selekcjonowałam foty z zeszłorocznego Bożego Narodzenia, naszego wyjazdu do Hiszpanii czy też mazurskich wakacji, które z jednej strony były tak całkiem niedawno, ale z drugiej - od tego czasu wydarzyło się tyle, że mam wrażenie, jakby od wyjazdu minęły wieki.Obróbka to tak naprawdę pierwszy krok - czeka mnie jeszcze wywołanie,
układanie i wklejanie. A potem napawanie się moim dziełem :)<br />
Zajmowanie się albumami sprawia mi wiele przyjemności i celowo zwykle przeciągam cały proces
jak najdłużej się da. Celem na ten tydzień jest wybór nowego albumu, bo
dotychczasowy nie pomieści wszystkich tegorocznych zdjęć. Może do końca października uda mi się wyrobić ze wszystkim i zakończyć moje dzieło.<br />
<br />
<br /></div>
Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-52118436565988217162012-09-26T20:59:00.001+02:002012-09-26T20:59:21.360+02:00o tym, że tempus fugit!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Niesamowite jest, jak czas goni. Mijają dni, tygodnie, miesiące. W sobotę z sukcesem udała się Wielka Coroczna Firmowa Impreza, której organizację musiałam ogarnąć - i powiem szczerze - dawno niczym się tak nie stresowałam. Ale był great success jakby powiedział towarzysz Borat. Natomiast już na ostatnią sobotę i ww. sukces się nie oglądam - bo nowe wyzwania i nowa kupa roboty przede mną. Dni mi się plączą przez dziwny system pracy, robocze soboty i odbierane nadgodziny w środku tygodnia. Dziś przez pół dnia myślałam, że jest wtorek. I radośnie planowałam resztę tygodnia. I przez to jestem ze swoimi planami tak jakby dzień do tyłu.Ale uwielbiam, szczerze uwielbiam ten swój cyrk.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6Ns7eZwH-1JQZhO4QaoAeZxSCwWOIhDHVbSpauhMee4EJJGtik11GQFbLX6emxcaW4O4F7Wgkt8BxN37wYAdfYYr4GmV_9m9m630VxhwFH9RV0yZy5F-rGYkdM3WuOutpRZz2SxXKd9s/s1600/LOVE-MY-JOB.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: http://www.elvinperia.com</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /> </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span id="goog_470362922"></span><a href="http://www.blogger.com/"></a><span id="goog_470362923"></span></div>
Wieczór spędzam samotnie, gdyż mój szacowny małżonek wyjechał w tak zwaną business trip. Ale jutro wraca, wiec na szczęście nie uschnę z tęsknoty zupełnie. Dobrze, że wyjechał na tak krótko, bo nowy Downtown Abbey czeka na obejrzenie i strasznie strasznie mnie korci (Maggie Smith jest cudowna - powinni jest dać wszystkie Emmy ze wszystkich kategorii!) Ale wytrzymam. Zwiastun sobie co najwyżej obejrzę przy akompaniamencie moich ulubionych ostatnio lodów jogurtowych z mango. A co!<br />
<br /></div>
Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-86199374982925859112012-09-23T13:21:00.002+02:002012-09-23T15:36:40.588+02:00o długiej przerwie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Razem z nadejściem lata straciłam wenę, czas i ochotę do blogowania. Nawał pracy zawodowej, brak energii na cokolwiek, wydarzenia w życiu rodzinnym sprawiły, że po prostu mi się odechciało i coraz częściej przez myśl przechodziło mi skasowanie bloga. Nie mogłam się jednak na to zdobyć - jest tu, jakby nie było - kawałek mojego życia. Postanawiam się więc reaktywować, mam nadzieję, ze ta przerwa dobrze mi zrobiła i pozwoliła na zebranie nowych sił do blogowania podczas dłuższych jesienno-zimowych wieczorów.<br />
Tak więc Kulka wraca, choć w w nieco nowej odsłonie, mam nadzieję. <br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDIfqWcHVai28rUwTmYzoiKRlWnnW7E17veYHSQsErkRDNKLFob45RZ9CS893fpG8Epbmi3iXM1jLoPLVwdZK8nXsSR-ESao5WcCKFC0XkEoMwZT6FEQ4FS9vRDwaiyLjHYD_pRf_VCOc/s1600/9276782.JPEG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDIfqWcHVai28rUwTmYzoiKRlWnnW7E17veYHSQsErkRDNKLFob45RZ9CS893fpG8Epbmi3iXM1jLoPLVwdZK8nXsSR-ESao5WcCKFC0XkEoMwZT6FEQ4FS9vRDwaiyLjHYD_pRf_VCOc/s200/9276782.JPEG" width="180" /></a></div>
</div>
Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-32627075617295360972012-06-12T19:20:00.000+02:002012-06-12T19:26:46.463+02:00o wieczorze panieńskim<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
W sobotę byłam na wieczorze panieńskim. Matko kochana - dawno nie wypiłam takiej ilości wódki. Bo zupełnie na trzeźwo, to bym tej imprezy nie przetrwała, a tym bardziej - nie bawiłabym się tak wspaniale. Jakie to budujące, że jednak dwadzieścia generalnie obcych sobie bab może bawić się świetnie w swoim towarzystwie. Dawno się tak świetnie nie zresetowałam. Co do atrakcji wieczoru, bynajmniej nie było tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/1HDmGQRepzc?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
Muszę jednak przyznać, że imprezę rozpoczęłam nieco wkurzona z jakże kobiecego powodu - nie mogłam znaleźć butów, które zamierzałam założyć. Przekonana, że są oczywiście w szafce na buty - zajrzałam do niej jakieś 5 minut przed wyjściem. I zaskoczenie, nie było ich w tejże szafce. Szukam w drugiej, szukam pod kanapą, szukam w szafach i szukam pod łóżkiem. Już wkurw w oczach, bom prawie spóźniona, a ciżemek jak nie było, tak nie ma. I nie znalazłam. Moje buty ewaporowały. Chcąc nie chcąc, musiałam założyć inne.<br />
<br />
Po dwóch dniach rozmyślań w stylu - gdybym była butami, to gdzie bym się schowała - znalazłam. W pudełku z wyjściowymi butami mojego P. Cóż - w zasadzie zwykle wychodzimy gdzieś razem, więc pewno pomysł, żeby je tam włożyć miał swoje uzasadnienie. Szkoda, że kompletnie o nim zapomniałam. <br />
<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-53538200336406940832012-06-04T11:16:00.001+02:002012-06-04T11:16:24.825+02:00no i nadszedł czerwiec...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
...dosyć niepostrzeżenie, bo pogoda jakby ostatnio nie wskazuje na to, że lato u nas już niby za pasem. <br />
Na szczęście poza pogodą są lepsze dowody na poparcie tej tezy, choćby przepiękne piwonie, zrabowane przez mojego P. z ogrodu wujostwa (za zgodą wujostwa, żeby nie było ;-)). Są przecudnej urody, i wierzcie mi, jeszcze piękniej pachną:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKlsXrWIoG4EDvh2WdmPulD2DPYB_lMqb3pVnNpbK-ZyFa0lk41VguCd-6kLyNrsiNdTrWuZtEvYn70fNREhyv751NIS3XxWOmmK3oc9uo6tNLgXC-dkGMyfO0r_f4ARcSPKfTtEhjnwI/s1600/piwonie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKlsXrWIoG4EDvh2WdmPulD2DPYB_lMqb3pVnNpbK-ZyFa0lk41VguCd-6kLyNrsiNdTrWuZtEvYn70fNREhyv751NIS3XxWOmmK3oc9uo6tNLgXC-dkGMyfO0r_f4ARcSPKfTtEhjnwI/s320/piwonie.jpg" width="274" /></a></div>
Poza tymi pięknym okolicznościami przyrody zaczynam się psychicznie przygotowywać na wiadomo co - Euro! Nie jestem fanką futbolu (choć mniej więcej wiem, na czym polega spalony), mój P. na szczęście też nie. Dlatego ciężko nam będzie zdzierżyć trzy tygodnie wszechobecnej futbolowej manii. Jeszcze się w zasadzie nie zaczęło, a już mam dosyć. I o co chodzi z tymi chorągiewkami przyczepianymi do samochodów? Potrafiłabym ten entuzjazm zrozumieć, gdyby jeszcze była szansa, aby nasza drużyna wyszła z grupy. A będzie przecież jak zwykle. <br />
<br />
No dobrze, już dobrze, nie będę już malkontentem. Mam dziś wolny poniedziałek, więc zamierzam się nim pocieszyć - mieszkanie już wysprzątane, lodówka pełna, trochę zaległości do obejrzenia czeka a i książka jakaś się znajdzie. Żyć nie umierać! Miłego tygodnia ;-)</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-11245022106397204242012-05-27T14:50:00.000+02:002012-05-27T14:50:22.173+02:00o notorycznym braku czasu...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
... znów dziś będzie. W pracy młyn permanentny, co jest wynikiem kompilacji niewystarczającej liczby pracowników w dziale (wiadomo - koszty!) oraz najbardziej pracowitego dla nas okresu w roku. Przez moment myślałam nawet o zawieszeniu blogowania na czas nieokreślony, ale jakoś nie potrafiłam zerwać z tym miejscem - nawet tymczasowo.<br />
Będę więc pisać tak często, jak będę mogła.<br />
Poniżej fotorelacja - mocno spóźniona oczywiście - z naszego majowego wypadu do Hiszpanii. Wyjazd był udany, było dużo śmiechu i rozmów z moją nie widzianą od niemalże dwóch lat przyjaciółką. Było zwiedzanie - nie tylko Madrytu, ale również Cordoby i Toledo. I dużo niezapomnianych wrażeń (na przykład związanych z temperaturą - w dniu przyjazdu Madryt był drugą najzimniejszą stolicą Europejską - to się nazywa szczęście :-)) Zdecydowanie wrócimy jeszcze do Hiszpanii - choć tym razem naszym celem będzie bardziej Majorka lub Teneryfa. I może raczej w środku lata, niż na początku wiosny. Tak na wszelki wypadek :)</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-78111572249675547982012-05-27T14:14:00.003+02:002012-05-27T14:14:49.847+02:00Fotorelacja z Hiszpanii :-)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLpdPf5KlTCVeZIZnM6r_imO_EnQGNRRwBzfWMUzHf6B3ObrkG7C08HWuZHSiUMq8bSuHjB4N5Oz2yn-ndSUXiB0WO7A3djYvfVCZze-9Y2sAPhyphenhyphenhScKmot8ohdANRv0tsHYHEqs_Xf4M/s1600/IMG_5503.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLpdPf5KlTCVeZIZnM6r_imO_EnQGNRRwBzfWMUzHf6B3ObrkG7C08HWuZHSiUMq8bSuHjB4N5Oz2yn-ndSUXiB0WO7A3djYvfVCZze-9Y2sAPhyphenhyphenhScKmot8ohdANRv0tsHYHEqs_Xf4M/s400/IMG_5503.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Pałac Królewski oraz Katedrę w Madrycie</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil54TdDCpqoel9jjf_VEdLGAH-J3f7Xk1YgDo3T_19cSk26b0jAoAP6K4T31F0B5OHY1pFINW4jNb52Auo6Nu9ApWq1DZyQiw6BmF6d4fRfBYEcPGIfJMwOFm20KbKlkb-EYLNQ0krX_c/s1600/IMG_5559.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil54TdDCpqoel9jjf_VEdLGAH-J3f7Xk1YgDo3T_19cSk26b0jAoAP6K4T31F0B5OHY1pFINW4jNb52Auo6Nu9ApWq1DZyQiw6BmF6d4fRfBYEcPGIfJMwOFm20KbKlkb-EYLNQ0krX_c/s400/IMG_5559.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madrid Street View;-)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBmfihTQVC1a6UNzFTDHjlAWFoXqnhb5ZuD9YakmhaQYuEXu7LFypzUV3DlTgkICWOTVBCVdDmDuqm1aV6V50XFj9VkUpdi8yrd_BQaPCgPkVDsVCQms7ky5hyphenhyphenw-aQpfVlPRUCnvNBjbw/s1600/IMG_5670.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBmfihTQVC1a6UNzFTDHjlAWFoXqnhb5ZuD9YakmhaQYuEXu7LFypzUV3DlTgkICWOTVBCVdDmDuqm1aV6V50XFj9VkUpdi8yrd_BQaPCgPkVDsVCQms7ky5hyphenhyphenw-aQpfVlPRUCnvNBjbw/s400/IMG_5670.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Katedra w Toledo (ta mała postać z brązową torebką to ja ;-))</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyTj8tS1ETqdDo1Np7pd18foEDLImxNqHkZAC9ClQgJZTpr2OoG77eCdneAg6Ynzqw5ziWWtBKRmk-xQexqRgEsT-0FYI2iQQDZR9yQpgDqWzXoKDkIPVdI-5GAROsCb-Xh-5oZO2eA2k/s1600/IMG_5801.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyTj8tS1ETqdDo1Np7pd18foEDLImxNqHkZAC9ClQgJZTpr2OoG77eCdneAg6Ynzqw5ziWWtBKRmk-xQexqRgEsT-0FYI2iQQDZR9yQpgDqWzXoKDkIPVdI-5GAROsCb-Xh-5oZO2eA2k/s400/IMG_5801.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z góry na Toledo.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4GMfiW_I08VmvGmvCPMSbcA7_L6Xg78WWuv_M-tXIvf05WutrGgpHIDyWA1fZ96gMGjYD2_9YngIL-nNNgg5T-9VHu88skDPN9Ia-QVLL8HU3yOeIf2bnGiV1G_643mu-V_24HNTit58/s1600/IMG_5923.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4GMfiW_I08VmvGmvCPMSbcA7_L6Xg78WWuv_M-tXIvf05WutrGgpHIDyWA1fZ96gMGjYD2_9YngIL-nNNgg5T-9VHu88skDPN9Ia-QVLL8HU3yOeIf2bnGiV1G_643mu-V_24HNTit58/s400/IMG_5923.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Idziemy sobie ulicą w Cordobie, a ty nagle - pomarańcze ;-)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUrnbJkZvS0ZnXLdsXJrwLJY9lv3qZUeZaK3f39GPuP-2Ad6hhEYoUl3XYlKx8waSkwgjErWVkBGW6MKmaGwVrxKG0RjIa5f9-xjhupz_Sg0Oo_ZoLQ-XNMQKWpFW_TTKPY_tbIaUUOGU/s1600/IMG_5924.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUrnbJkZvS0ZnXLdsXJrwLJY9lv3qZUeZaK3f39GPuP-2Ad6hhEYoUl3XYlKx8waSkwgjErWVkBGW6MKmaGwVrxKG0RjIa5f9-xjhupz_Sg0Oo_ZoLQ-XNMQKWpFW_TTKPY_tbIaUUOGU/s400/IMG_5924.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Meczet w Cordobie.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_uo6py5rKGpORqFumwVRQIOQQpqmcYViPajrdMAFs0ctuNkaC0d0pEfDLQxVZrYkZubEQbUmVRl1j4jnJ1-lwfCHvPqggTHfMLeP9RPq5PNrsw9wsOFwum0k_fpjImcX-W9vgHsb4G7c/s1600/IMG_6021.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_uo6py5rKGpORqFumwVRQIOQQpqmcYViPajrdMAFs0ctuNkaC0d0pEfDLQxVZrYkZubEQbUmVRl1j4jnJ1-lwfCHvPqggTHfMLeP9RPq5PNrsw9wsOFwum0k_fpjImcX-W9vgHsb4G7c/s400/IMG_6021.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Cordobę od strony Mostu Rzymskiego.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJchfql5akr0WGciKkZR4B05zE0Jxlj1WLpqbv70EVX4G8BEauV3olqLFkgLA3RpswhptXWt2aA2pm5juG4vxUFN8FDWa6Hm4Jkjx2xuVJSVXBivUruLnrUOGDxvTlyqS2piIeAQDYny8/s1600/IMG_6154.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJchfql5akr0WGciKkZR4B05zE0Jxlj1WLpqbv70EVX4G8BEauV3olqLFkgLA3RpswhptXWt2aA2pm5juG4vxUFN8FDWa6Hm4Jkjx2xuVJSVXBivUruLnrUOGDxvTlyqS2piIeAQDYny8/s400/IMG_6154.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I znów w Madrycie - Zamek Królewski</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAnBxUnG7eFZb96eRRnbtyIThQAbrXrvWomysx4G8BU3edSx2gBBBkR8aeowt5iWSOlbWMJEzvfqdUOZ8UsIJhMNBxPuWuOH0SjU0qhw9DZwWBLw80YIGB24_1XcsYQf9-jcwq_lPN_bg/s1600/IMG_6271.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAnBxUnG7eFZb96eRRnbtyIThQAbrXrvWomysx4G8BU3edSx2gBBBkR8aeowt5iWSOlbWMJEzvfqdUOZ8UsIJhMNBxPuWuOH0SjU0qhw9DZwWBLw80YIGB24_1XcsYQf9-jcwq_lPN_bg/s400/IMG_6271.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Escorial (a raczej jego skromny kawałek - cały nie mieścił się w kadrze)</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-87940846806392565992012-04-27T22:43:00.002+02:002012-04-27T22:43:10.810+02:00the time has come :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
No i stało się - jutro o tej porze imprezujemy w Madrycie :)</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-13901282003768781412012-04-20T18:44:00.000+02:002012-04-20T18:44:55.390+02:00o książkowych zakupach za 11,90 ;)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div>
Z racji tego, że nasz wyjazd do Madrytu zbliża się wielkimi krokami (8 dni!!!) - postanowiłam zakupić rozmówki polsko-hiszpańskie, gdybyśmy jakimś cudem obudzili się na jakieś hiszpańskiej wsi, daleko od cywilizacji, bez hiszpańskojęzycznego wsparcia. Rozmówki wypatrzyłam w mojej ulubionej księgarni internetowej. Ale myślę sobie - nie ma sensu kupować rozmówek za złotych kilkanaście i płacić drugie tyle za dostawę. Co zrobiłam? Czy zrezygnowałam z zakupu? Nie, co to, to nie. Oczywiście zrobiłam to, co każdy mól książkowy zrobiłaby na moim miejscu - zakupiłam dodatkowo:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW1Cp4_gmKDi2gpCNGx0porum_UerRM1aU4pCzIRVL_QkVuagt9zDZQBoV1lXDsry0R5Tzl6QKnnmqwFvSxjmsz4FUbu9fyJf2XbYu60WsfcEKxcfUocJ_4wjT4y8IRDo5d_lwn4glpSw/s1600/wiezien-nieba-b-iext7147926.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW1Cp4_gmKDi2gpCNGx0porum_UerRM1aU4pCzIRVL_QkVuagt9zDZQBoV1lXDsry0R5Tzl6QKnnmqwFvSxjmsz4FUbu9fyJf2XbYu60WsfcEKxcfUocJ_4wjT4y8IRDo5d_lwn4glpSw/s200/wiezien-nieba-b-iext7147926.jpg" width="140" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXgYhNLEznjgpb7qql00TcpZ4IITf23Ek6Wyjl7w0U8D4wXjL495Ot-fw2SNSJOQ3kFRBffijb7YQ6SH3H13fkSytjQtUrkKqtVdW-0xby_gwHTKYgCptd9ECQOkhoQZYGI9BwYv3n68/s1600/taniec-ze-smokami-czesc-ii.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXgYhNLEznjgpb7qql00TcpZ4IITf23Ek6Wyjl7w0U8D4wXjL495Ot-fw2SNSJOQ3kFRBffijb7YQ6SH3H13fkSytjQtUrkKqtVdW-0xby_gwHTKYgCptd9ECQOkhoQZYGI9BwYv3n68/s200/taniec-ze-smokami-czesc-ii.jpg" width="200" /></a></div>
Choć ostatnio korzystam prawie wyłącznie z ebooków, to jednak nie ma to jak tradycyjna, pachnąca drukiem nowa książka. Bardzo ciekawa jestem nowego Zafona. Szkoda, że nie teraz mam czasu na czytanie, ale na urlop będzie jak znalazł :-)<br />
</div>
</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-35568640018633795072012-04-14T19:56:00.000+02:002012-04-14T19:56:07.369+02:00big come back :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Jestem, żyję, wracam do blogowego życia.<br />
Ostatnie tygodnie wypełniała mi praca, praca i jeszcze raz praca.<br />
Konferencja profesorska, szkolenie w Warszawie, początek letniej kampanii. Wszystko się udało, nasz dział zebrał pochwały i zaliczył premię, więc chyba nieźle nam idzie :)<br />
Trochę oddechu udało mi się złapać dopiero w Wielkanoc, którą spędziliśmy u moich rodziców, gdzie wszyscy - na czele ze mną - zajmowali się głównie zachwytami nad moją 8-miesięczną bratanicą.<br />
Teraz wpadłam w kolejny wir, nowe konferencje do zorganizowania, nowe projekty do zrealizowania. Generalnie, uwielbiam swoją pracę.<br />
Do Madrytu zostało dokładnie dwa tygodnie. A tu plan zwiedzania jeszcze nie ustalony, przewodnik nie przeczytany, prezenty nie kupione. W lesie jesteśmy ciemnym i gęstym. Jak zwykle zresztą, więc się nie przejmuję. Lecę poczytać, co tam u Was się podziało, gdy mnie nie było :)</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-48700721686098051652012-02-27T13:34:00.000+01:002012-02-27T13:34:33.888+01:00dziś nie tylko o Oskarach<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlrRIrupIg_FFJRyKydVdoIZN1dox0623dZnodpE6DvigAlIfqJmQQvR0RtOeKwm09-Sz56vnNpY99Sdzlrdebllobnlr7OumXiTWbztUafjQqDwIe3xXXGfYNkSRTffh5Zsr1rRuwtfg/s1600/Penelope-Cruz-Oscars-Pictures-2012.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlrRIrupIg_FFJRyKydVdoIZN1dox0623dZnodpE6DvigAlIfqJmQQvR0RtOeKwm09-Sz56vnNpY99Sdzlrdebllobnlr7OumXiTWbztUafjQqDwIe3xXXGfYNkSRTffh5Zsr1rRuwtfg/s320/Penelope-Cruz-Oscars-Pictures-2012.jpg" width="212" /></a></div>
""Rozstanie" zgarnęło Oscara. Nie powiem, "a nie mówiłam", bo ten Oscar, jak i wszystkie chyba pozostałe, był tak strasznie przewidywalny, że nawet skrótu z ceremonii oglądać mi się nie chce. Na czerwonym dywanie też tak sobie, oka na czym nie ma zawiesić, z wyjątkiem Penelope Cruz: toż ta suknia jest tak wspaniała, że na poważnie rozważyłabym barter i wymieniła ją na jakiś zbędny organ. Klasa.<br />
Nie to, co <a href="http://deser.pl/deser/1,111857,11240967,_OSCARY_2012__Internet_smieje_sie_z_Angeliny_Jolie_.html" target="_blank">wystająca noga Angeliny</a>. <br />
<br />
Poza tym, mam właśnie wolny poniedziałek. W ciągu ostatnich dwóch dni stoczyłam zwycięską walkę z przeziębieniem (nadal nie mogę uwierzyć w to, że już nie mam kataru!), obejrzałam "Mój tydzień z Marylin", ucięłam sobie kilka drzemek i zaczęłam czytać dwie książki - pierwszą, w której już na pierwszej stronie znalazły się słowa, które musiałam sprawdzać w słowniku (na przykład taka idosynkrazja), oraz drugą - łatwą, lekką i przyjemną - żeby odreagować tą pierwszą i zachować zdrowie psychiczne.<br />
W pracy czekają mnie wszakże tylko cztery, choć bardzo intensywne dni. A w piątek, o ile nie dotknie nas jakiś śnieżny armagedon, jedziemy w moje góry kochane! Już się doczekać nie mogę! :)<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-44113742974241400682012-02-16T18:26:00.001+01:002012-02-16T18:26:47.599+01:00o tym i o tamtym :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Drogi Pamiętniczku, dziś znów będzie w telegraficznym skrócie, gdyż znów nie mam czasu. Nie wiem, kiedy znów będę go miała, chyba na emeryturze, czyli w porywach już za jakieś niecałe 40 lat.<br />
Minione dziesięć dni przyniosło wiele wrażeń, wzruszeń i przemyśleń.<br />
Między innymi moje kolejne, dwudzieste ósme już urodziny, które hucznie świętowaliśmy dni kilka, za każdym razem z inną grupą docelową: po pierwsze z rodziną, po drugie we dwoje, po trzecie ze znajomymi. Wszystkie trzy spotkania były na swój sposób udane, a nawet bardzo, ale nie będę już się nad tym, dla niektórych przygnębiającym, tematem rozwodzić - jak mawia lud - było minęło.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkTPECZE9bbkHX9km2_quSw00chHIl0bcWrJvWJDZ2uX8ad24Eiz2sH9bGaMAqdGWSGyodr7eGwqFcOsXJWO38B_161jgR6sTAethwlBf0mDjOI972BtINmehN9yyyOhNNSZevvvvrtRA/s1600/7417279.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkTPECZE9bbkHX9km2_quSw00chHIl0bcWrJvWJDZ2uX8ad24Eiz2sH9bGaMAqdGWSGyodr7eGwqFcOsXJWO38B_161jgR6sTAethwlBf0mDjOI972BtINmehN9yyyOhNNSZevvvvrtRA/s200/7417279.3.jpg" width="139" /></a></div>
<br />
Obejrzałam w końcu "Musimy porozmawiać o Kevinie". Nie wspominam o tym w kwestii wzruszeń - bardziej w kwestii przemyśleń. Ten naprawdę uroczy film utwierdził mnie w przekonaniu, że dzieci to może jednak niekoniecznie. Bo a nuż będę miała pecha i los mnie takim Kevinem uraczy. Po prostu film ku przestrodze.<br />
Tilda Swinton - choć za nią nie przepadam - zagrała genialnie. Brak nominacji do Oscara za tę rolę to jakieś nieporozumienie. Choć fakt faktem, cały show w filmie kradnie odtwórca roli tytułowego Kevina - Ezra Miller. Będą z niego ludzie i pewno jeszcze nie raz o nim usłyszymy. Jednym słowem - warto, warto, warto obejrzeć.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7XKoJ95h0FCG6FRziFHC3-jaqwr7fkelp7nPrzZaonL9riOs_WVTCXGOAbtrNdpA_O1A5Qrfg-N3Z6h_NFLvXqD8RsoC4AmimyhvC3jy76hGAujE7x5TY2KfF8r9ampVSUl3MpRxsnHM/s1600/mango.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7XKoJ95h0FCG6FRziFHC3-jaqwr7fkelp7nPrzZaonL9riOs_WVTCXGOAbtrNdpA_O1A5Qrfg-N3Z6h_NFLvXqD8RsoC4AmimyhvC3jy76hGAujE7x5TY2KfF8r9ampVSUl3MpRxsnHM/s200/mango.jpg" width="138" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">www.mango.com</td></tr>
</tbody></table>
Sypnęło śniegiem, dość pokaźnie, jak pewno każdy zauważył. Z tej okazji, coraz częściej i z większą intensywnością myślę i wiośnie. Bo to już w zasadzie tylko miesiąc i troszkę. Teoretycznie.<br />
Miałam sobie z tej okazji (tak, dokładnie tak - z okazji myślenia o wiośnie) kupić czerwone spodnie w Mango. Taki miałam odważny i ekstrawagancki plan. Spodnie kupiłam, jednak granatowe. I szlag trafił cały plan zmiany imidżu ;-) Ale nie ma tego złego, jestem wniebowzięta, bo wszędzie pojawiają się marynarskie wzory, które uwielbiam. Zachorowałam również na beżową "lnianą" marynarkę z granatową koszulą w prążki. Też w Mango. I tak sobie od jakiegoś czasu racjonalizuję ich zakup (konferencja profesorska w marcu!) Może następnym razem przymierzę i może się okaże, że źle leży? To moja jedyna nadzieja na ratunek jest!<br />
<br />
<br />
</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-79837043884521624182012-02-05T16:15:00.000+01:002012-02-05T16:15:19.494+01:00o majowym weekendzie dziś będzie :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaFVL44imT7I0DgKPpTa8RvUASRXVmIYBHH15fk_setzsxJA9UIEzNC3UCFx9FmTGX2ySv9v0lwogDvpKmLobiAcpzjlEe9aRkQm4CJ1OFHPh-X6wDjTAmWDyqpwkW0pw6ZVlDbLeEyKQ/s1600/file_63.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaFVL44imT7I0DgKPpTa8RvUASRXVmIYBHH15fk_setzsxJA9UIEzNC3UCFx9FmTGX2ySv9v0lwogDvpKmLobiAcpzjlEe9aRkQm4CJ1OFHPh-X6wDjTAmWDyqpwkW0pw6ZVlDbLeEyKQ/s200/file_63.jpg" width="146" /></a></div>
Jeszcze trochę czasu do niego zostało, ale my zabieramy się już za planowanie. Majowy weekend 2012 spędzimy bowiem w Madrycie!<br />
Urlop klepnięty, bilety kupione. Dziś do naszej kolekcji dołączył mały, aczkolwiek treściwy przewodnik National Geographic. <br />W mieście, które nigdy nie śpi (poza siestą oczywiście) zamierzamy spędzić równo tydzień, co pozwoli nam na dokładne zwiedzanie. Moja pierwsza wizyta w tym mieście była krótka i intensywna (związana z moim hiszpańskim wieczorem panieńskim), mogłam tak naprawdę tylko rzucić okiem na miasto. W tym roku będę miała szansę się nim nacieszyć bez pośpiechu. Zamierzamy z moim P. zwiedzać, pochłaniać hiszpańskie jedzenie i bawić się do rana - choćby raz, bo nie oszukujmy się, nieniejsze słowa pisze osoba zasypiająca kwadrans po 22 ;]<br />
Odliczanie czas zacząć!<br /><br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-28838059047062878822012-01-27T09:33:00.001+01:002012-01-27T11:22:45.185+01:00co za tydzień!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Weekend dziś rozpoczynam - trzydniowy (nie miałam dwudniowego weekendu od trzech tygodni, więc trzydniowy tym bardziej się przyda). Tydzień był intensywny, tym bardziej, że moje wsparcie w postaci A. jest już drugi tydzień na L4 i leczy jakieś paskudne zapalenie oskrzeli. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wróci już do świata żywych.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUmH3XhryUSmq5J6NvqXV0dLnFdLaHS2i9bWYdJaK3zCb2o_r2rPNKAksWGwlMhVdp_qXctj3cieaIARmsLu-SVq_8LIgxHSdjtBMn1Z3eK5jK7soM1DXLU-8A6ebm9srT_iBsHjBNTXg/s1600/DowntonAbbey.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUmH3XhryUSmq5J6NvqXV0dLnFdLaHS2i9bWYdJaK3zCb2o_r2rPNKAksWGwlMhVdp_qXctj3cieaIARmsLu-SVq_8LIgxHSdjtBMn1Z3eK5jK7soM1DXLU-8A6ebm9srT_iBsHjBNTXg/s200/DowntonAbbey.jpg" width="200" /></a></div>
W minionym tygodniu odkryłam cudowny, fantastyczny, wciągający brytyjski serial "<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Downton_Abbey" target="_blank">Downton Abbey</a>". Wiele seriali oglądam, a ten jest jednym z najlepszych jakie widziałam - scenariusz, dialogi, aktorstwo - to po prostu perełki! Pochłonęłam pierwszy sezon jednym tchem, na szczęście mogę cieszyć się już kolejnym. Polecam! <br />
<br />
Ponadto mocno zażenowały mnie nominacje do Oscarów. Gdy zobaczyłam nominację za najlepszy film dla "War Horse" Spielberga, to nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Żenujące. Na osłodę jest Oldman i Streep, ale pewno i tak odejdą z niczym. Podobnie jak nasze "W ciemności" - Oscara zgarnie "Rozstanie", zapamiętajcie moje słowa ;)<br />
<br />
Po raz kolejny sprawdza się moja teza, że najlepiej siedzieć w łóżku pod kocem, z książką i mocno cytrynową herbatą w dłoni niż oglądać jakiekolwiek wiadomości. Przynajmniej się człowiek (a przynajmniej ja) wówczas nie irytuje.<br />
<br />
A już niedługo ruszamy w moje rodzinne Beskidy!</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-69816851748351165112012-01-24T18:08:00.001+01:002012-01-24T18:08:03.887+01:00Matka Polka, czyli o tym, że znów się dziwię.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Mam jedną w pracy. Wydawało mi się, że ten gatunek dawno już wyginął, a przynajmniej, że jego przedstawicielki nie występują już w moim pokoleniu. A jednak, się myliłam (ale co tam, errare humanum est w końcu). Ale do meritum. Wspomniana Matka Polka, powiedzmy B., jest kobietą pracującą, żoną, matką, kochanką pewno też, aczkolwiek nie znam szczegółów. B. wraz ze swym małżonkiem posiadają dwójkę dzieci w wieku 2 i 4 lat, 38 m2 oraz kota. W ich pożyciu małżeńskim, co wywnioskowałam z barwnych opowieści B. panuje ład i porządek patriarchalny. Jego wysokość małżonek, po powrocie z pracy zasiada przed dwudaniowym obiadem, po czym przenosi się na kanapę przed tv z butelką piwa. W tym czasie B. zmywa, sprząta, zajmuje się dziećmi, robi zakupy i pewno jeszcze masaż stóp zmęczonemu małżonkowi. Krew mnie zalewa, gdy wysłuchuję jej opowieści. I nie chce mi się wierzyć, że dotyczą osób młodych (oboje przed 30) i jako tako wykształconych - po studiach przecież. Zdziwiona jestem, że B. posłusznie się do rygoru dostosowuje i bez gadania spełnia jego zachcianki. Może to kwesta charakteru? B. to dziewczyna o dobrym sercu, zawsze dobra i uczynna. I chyba zbyt uległa. Bo gdybym ja usłyszała od mojego mężczyzny, że obiad, który zrobiłam, mu nie odpowiada, to raczej nie zabierałabym się za gotowanie kolejnego. Z pewnością to kwestia wychowania, wzorców wyniesionych z domu. Choć miałam nadzieję, że tego typu zachowania odchodzą już do lamusa.Ale wiadomo, co mawiają o nadziei.</div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-69534905454644028352012-01-22T15:34:00.000+01:002012-01-22T15:34:11.282+01:00dziś będzie o... ciąży!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Nic tak bardzo mi o moim wieku nie przypomina, jak wszędzie pojawiające się zdjęcia dzieci znajomych rówieśników. Kilka dni temu koleżanka zaskoczyła nas wiadomością o swojej ciąży. Dosłownie, dzieci i brzuchy są wszędzie.<br />
A ja się dziwię. To fakt, że bliżej mi do trzydziestki niż do dwudziestki, ale kompletnie tych wszystkich ludzi nie rozumiem. Nie wiem, dlaczego wolą uziemić się w domu z pieluszkami i kaszkami, zamiast cieszyć się młodością. Przecież mają jeszcze czas. Wiem, że to sprawa zupełnie indywidualna, każdy ma swój biologiczny zegar. Ale dziwię się mimo to. Niecałe pół roku temu w mojej rodzinie pojawiło się maleństwo - moja mała bratanica. W jednym momencie rozkochała w sobie wszystkich, w tym również mnie. Choć wraz z jej małą osóbką pojawiło się wiele szczęścia i radości, widzę również, ile taki maluch wymaga troski, pracy i - nie oszukujmy się - pieniędzy. I wiem, że nie jestem na to gotowa. Bo dziecko to nie słodki bobas z reklamy, tylko mała istotka, która może polegać tylko i wyłącznie na rodzicach. Na taką odpowiedzialność trzeba być gotowym, a ja jeszcze nie jestem. I dziwię się, że inni są. </div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-29853494254874755852012-01-18T13:38:00.001+01:002012-01-18T13:38:10.296+01:00żyję, żyję ;-)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Jestem.<br />
W końcu znalazłam chwilę, żeby coś skrobnąć, do czego zmotywowała mnie Patka ;-)<br />
Za zaniedbania na blogu biję się w piersi, ale po prostu wielki młyn w pracy po nowym roku skutecznie zniechęcił mnie do jakiejkolwiek aktywności popołudniowo-wieczornej i weeknendowej.<br />
Urlop świąteczny spędziliśmy w rozjazdach, powrót do pracy zbiegł się z rozpoczęciem dużego projektu związanego z nowym katalogiem, który udało mi się zamknąć wczoraj. Były to dla mnie bardzo pracowite dni i duże wyzwanie. Dziś odpoczywam odbierając ostatnią pracującą sobotę i w końcu mam czas na nadrobienie wszelkich zaległości, także tych tutaj ;-) tak że wraz z nowym rokiem - poprawię się - promis!<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-3136506514748189562011-12-21T18:24:00.002+01:002011-12-21T18:24:55.149+01:00Gdybyśmy się nie widzieli...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2h5ONCyqZXgmf_XFYFwotL4Pfh8T5qzSFJj30iT2c6QmgmJngi1on1BtEOEgslDP5iVDj3p50G5ZAnWDikSFnCeAR-2gjj9HFWpBY1ye8nGTnn-oUtXVhVMjISrGTjeKpPG4fSEgEEio/s1600/zyczenia+kulka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2h5ONCyqZXgmf_XFYFwotL4Pfh8T5qzSFJj30iT2c6QmgmJngi1on1BtEOEgslDP5iVDj3p50G5ZAnWDikSFnCeAR-2gjj9HFWpBY1ye8nGTnn-oUtXVhVMjISrGTjeKpPG4fSEgEEio/s1600/zyczenia+kulka.jpg" /></a></div>
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-88566568147072129222011-12-14T17:34:00.001+01:002011-12-14T17:34:19.218+01:00Podliczenie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
160 pierogów<br />
130 uszek<br />
7 dni roboczych do Świąt<br />
24 babeczki makowo-serowe do upieczenia<br />
kilka prezentów do dokupienia (wiem wiem, miały być już wszystkie, ale jak zwykle - skleroza!)<br />
Godziny spędzone ze smartfonem - niezliczone!<br />
<br />
<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-73566590028616608672011-12-11T15:56:00.001+01:002011-12-11T16:54:20.204+01:00in the holiday mood ;-)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Humor mam już lepszy zdecydowanie. Kurier w piątek mi go skutecznie poprawił, zjawiając się z moim nowym telefonem, który od tego czasu zajmuje mnie całkowicie - przeprowadzka na Androida wymaga skupienia, ale było warto - toż to całkiem nowy świat ;-)<br />
W tym tygodniu mam przesunięty weekend - znów pracowałam w sobotę, w dodatku po całym tym młynie zasnęłam wczoraj nieco po 21:00 i obudziłam się o 10:20. Chyba pobiłam swój własny rekord, choć śpiochem jestem niereformowalnym.<br />
Święta zbliżają się wielkimi krokami, w tym tygodniu dokupujemy ostatnie upominki, jutro - korzystając z wolnego poniedziałku - umówiona jestem z Mamą Gosią na wielkie pierogów i uszek lepienie (nie znoszę słowa "teściowa", a z moją mam tak kapitalne stosunki, że nie miałam wielkich oporów nazywać ją słowem na M ;-)). W tym roku po raz pierwszy przeżyję Wigilię poza moim domem rodzinnym, do którego zawitamy w dopiero w drugi dzień świąt - chyba, że jakaś mega śnieżyca nas powstrzyma. Generalnie mam w sobie dużo z małej dziewczynki i niezmiernie cieszy mnie cały ten świąteczny ambaras - pieczenie, choinka, zapach smażonego karpia. Się nie mogę doczekać po prostu! Czego i Wam życzę :)<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-835793841407283972011-12-07T20:25:00.001+01:002011-12-07T20:31:51.775+01:00zimowy zjazd emocjonalny<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Na nic nie mam czasu.<br />
A jak mam czas, to nie mam chęci.<br />
W pracy młyn.<br />
Jak już jestem w domu, to myślę o młynie w pracy.<br />
Jeszcze w dodatku śnieg zaczął padać. Naprawdę mam tutaj ochotę Adasia Miałczyńskiego zacytować, ale się powstrzymam i nie zburzę mojego imidżu grzecznej dziewczynki.<br />
Z pozytywów: prezenty kupione, czekają tylko na zapakowanie (uwielbiam pakować prezenty!)<br />
Spodziewam się również kuriera z moim ślicznym nowiutkim smarfonem! To powinno poprawić mi nastrój do Świąt. Bo Święta coraz bliżej, dzyn dzyn dzyn.<br />
<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-68879602217854998122011-11-26T14:46:00.000+01:002011-12-11T18:43:32.752+01:00home alone<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Od czwartku do późnego niedzielnego wieczora jestem wdową słomianą, gdyż mój kochany małżonek szkoli się w Mediolanie. A raczej szkolił się, bo teraz z tego, co wiem, pozostała im tylko część towarzysko - turystyczna.<br />
Mam więc na cały weekend mieszkanie tylko dla siebie, mogę się do woli nacieszyć samotnością i spokojem. Czasem potrzebuję mieć siebie tylko dla siebie, choć bardzo bardzo nie lubię rozstawać się z moim P.<br />
<br />
Dzisiejsze przedpołudnie zajęło mi w końcu uzupełnianie albumu w zdjęcia w zasadzie z całego roku. Podołałam zadaniu, choć przy finiszu bolały mnie plecy i miałam lekko dosyć. Ale efekt jest, album uzupełniony, zostało w nim tylko kilka kartek i niedługo pewno trzeba będzie kupić kolejny. Jestem wielką fanką zdjęć, uwielbiam je robić, obrabiać, wklejać w tradycyjne albumy i potem do znudzenia oglądać. <br />
<br />
<br />
W czwartek koleżanka z pracy wyciągnęła mnie na "Zmierzch". Stwierdziłam, a co tam. Zdzierżyłam "Listy do M." to i zdzierżę Kristen Stewart. I muszę powiedzieć, że wyszłam z kina bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie, żebym dostała filmowe arcydzieło trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, ale film zrobiony porządnie, ładne zdjęcia, niezłe efekty (wychudzona Bella), bardzo dobra muzyka i trochę humoru - głównie tego niezamierzonego - vide moja ulubienica Stewart idąca do ołtarza i strzelające minami pod tytułem: "uwaga drodzy goście, zaraz puszczę pawia"! Wizytę w kinie zaliczam więc do wstydliwych "guilty pleasure", była udana i nie żałuję, ale nie mówcie nikomu ;-)<br />
<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-2351385852557093982011-11-20T16:47:00.000+01:002011-12-11T18:48:03.068+01:00pierwsza zasada - nigdy nie łam swojej kinowej pierwszej zasady!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Wczoraj właśnie tak uczyniłam, czego do dzisiaj gorzko żałuję... Ale po kolei.<br />
Mamy z P. żelazną (nie tak żelazną jednak, jak później się okazało) zasadę, iż nie chodzimy do kina na polskie filmy. Never ever. Wczoraj jednak zorientowaliśmy się, iż mamy do wykorzystania jeden kod na bilet z nieistniejącej już Ery Premii i musimy go wykorzystać w ten weekend - przepadłby w innym wypadku. <br />
Po przejrzeniu repertuaru Cinema City i odrzuceniu filmów 3D, bajek oraz tych, które już widzieliśmy, zostaliśmy postawieni przed iście tragicznym wyborem: polskie "Listy do M." vs "Zmierzch". <br />
Zachęceni recenzjami w stylu: "ten polski film nie jest tak zły, jak zwykle", utwierdzeni w wyborze przez wizję oglądania drętwej Kristen Stewart i święcącego Pattisona przez 2 godziny, złamaliśmy naszą zasadę i pomaszerowaliśmy na najpopularniejszą polską komedię romantyczną tego roku. <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Fakt faktem: nie jest to tak zły film, jak zwykle. Nie ma żenady. I to byłoby na tyle. No, może jest jeszcze młody Stuhr w roli prezentera radiowego Mikołaja i jego filmowy synek, który tak naprawdę kradnie show i ratuje ten film - pomiędzy jednym ziewem a drugim czekałam na kolejne sceny z tą parką. I zakończenie wątku postaci Pawła Małaszyńskiego również pozytywnie mnie zaskoczyło i niemalże wyrwało z letargu. Ale tylko na momencik.<br />
<br />
Poza tym mamy niemalże stylistyczną kalkę "Love Actually", płaskie postacie, gagi opierające się na wywrotkach na lodzie i irytującą Julkę Wróblewską, która musi pojawiać się zawsze w przekoloryzowanych, cukierkowych produkcjach, grając takie same słodkie do obrzydzenia dziewczynki.<br />
<br />
Podsumowując, wynudziłam się jak mops, już po piętnastu minutach żałując (aż nie wierzę, że to piszę!), że nie poszliśmy na "Zmierzch" - tam zdecydowanie byłoby bardziej zabawnie. <br />
To pisałam ja, Kulka - ku przestrodze ;-)<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-547079038764887418.post-24979176015174686202011-11-13T13:56:00.003+01:002011-12-11T18:48:36.465+01:00imieninowy weekend ;-)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Świętujemy w ten weekend moje imieniny - było kino, leniuchowanie, czytanie, a także szał zakupów.<br />
<br />
Co do kina, to polecam z czystym sumieniem film "Anonimus" - świetna intryga, piękne zdjęcia i muzyka oraz znakomita gra aktorska! Dawno tak świetnie nie spędziłam czasu w kinie, a jako filmomaniaczką bywam w kinie często. Ostrzegam jednak, trzech dżentelmenów w bluzach z kapturem opuściło seans w czasie jego trwania - jak widać, Szekspir nie dla każdego.<br />
<br />
Korzystając z wolnego czasu łyknęłam też pierwszą część "Cukierni pod Amorem". Może nie jest to literatura na miarę Nobla, ale świetnie się czyta do poduszki i jest z kategorii książek, które kradną czas niespostrzeżenie. W ramach imieninowego prezentu sprawiłam sobie cześć drugą, którą już zaczęłam łapczywie pożerać :-) Mam też taką cichą nadzieję, że żaden z polskich artystów filmowych nie zdecyduje się książki zekranizować, bo Małaszyńskiego lub Adamczyka w roli hrabiego Zajezierskiego bym chyba nie zniosła... <br />
<br />
Dzięki moim wczorajszym imieninom urzeczywistniło się kilka moich "chciejstw". W pierwszej kolejności mój kochany P. uszczęśliwił mnie moim wymarzonym kuferkiem na biżuterie, do którego natychmiast przeniosłam wszystkie moje, rozproszone w kilkunastu pudełeczkach skarby. W drugiej - w ramach prezentu od rodziców sama się uszczęśliwiłam kalendarzem Paperblanks - zawsze uważałam je za piękną fanaberię, ale w tym roku się ugięłam - w końcu z kalendarzem pracuję codziennie, jego praktyczność usprawiedliwiła więc cenę ;-) (Twiggy mnie na pewno zrozumie, ma podobną słabość ;-)) <br />
<br />
Dłuższy weekend zbliża się ku końcowi, jutro początek kolejnego, ciężkiego tygodnia w pracy. Tymczasem jeszcze czeka mnie jesienny spacer z moim kochanym P. oraz szarlotka! Lubię w sobie niezmiernie to, że potrafię cieszyć się z małych rzeczy. W ciągu ostatnich trzech dni, te małe rzeczy wprost mnie zasypały. Przez to powrót do rzeczywistości może być jeszcze bardziej bolesny. Ale to dopiero jutro ;)<br />
<br /></div>Kulkahttp://www.blogger.com/profile/05328492435791861575noreply@blogger.com5